z-biblioteka zbiblioteki projekt

Wszystkie filmy Stevena Spielberga uszeregowane od najgorszego do najlepszego

Steven Spielberg to nazwisko, które stało się synonimem hollywoodzkiej wielkości i twórczego geniuszu. Zapytaj dowolnego miłośnika kina, kto wniósł największy wkład w rozwój współczesnego kina, a większość bez wątpienia odpowie – Steven Spielberg. Ten utalentowany reżyser, producent i scenarzysta zasłynął z wirtuozerii w tworzeniu niezapomnianych i emocjonujących filmów, które pozostawiły niezatarty ślad w historii kina. Od wielkich przygód i opowieści fantastycznych po chwytające za serce dramaty i eposy historyczne – Spielberg obejmuje szeroką gamę gatunków, eksperymentując i udoskonalając swoją sztukę przez dziesięciolecia. W tym artykule przyjrzymy się filmom Stevena Spielberga, uszeregowanym od najgorszego do najlepszego, aby przypomnieć sobie niektóre z jego najbardziej uderzających i znaczących dzieł, które wywarły niezapomniane wrażenie na milionach widzów na całym świecie. Dyskusje i opinie są różne, każdy może mieć swój punkt widzenia, ale wspólnie zanurzmy się w niesamowity świat kina, stworzony przez jednego z najwybitniejszych reżyserów naszych czasów.

Lista wszystkich filmów Stevena Spielberga – lista rankingowa

28. „Duży i miły gigant” (2016)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-2

- Myślisz, że skoro olbrzym, to musi być chciwy? Ukradłem ci trochę.

Pierwsza i ostatnia praca Stevena Spielberga dla Walt Disney Pictures w czasach, gdy moda na przeróbki kultowych już dzieł animowanych studia dopiero raczkowała w „mysiej” korporacji. Ten film oparty jest na powieści Roalda Dahla pod tym samym tytułem, a Spielberg próbował przenieść cały smak pisarza na duże ekrany swojego nowego filmu. Okazało się to jednak z bardzo zmiennym powodzeniem: „Duży i miły olbrzym” wygląda jak banalna i mierna opowieść, której współczesnym dzieciom nie potrzeba, o typowej samoakceptacji i dyskryminacji ze strony społeczeństwa, której towarzyszy wyblakły humor, nieujawnione i bardzo drobne lokacje i całkiem akceptowalny poziom oprawy graficznej nie bez powodu Nad filmem pracowała firma wizualna Weta FX, która pracowała nad trylogią Władca Pierścieni i King Kong Petera Jacksona, a także pierwszym Avatarem Jamesa Camerona . Niestety oprawa wizualna nie uchroniła „Olbrzyma” przed duszną narracją i bardzo trywialnym i dziecinnie naiwnym scenariuszem, od którego nawet bardzo młodzi widzowie będą ziewać

27. Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki (2008)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-3

Nie czepiaj się go z powodu szkoły! Nie każdemu jest dane.
- To twój syn!
- Mój syn?!
- Tak. Henry Jones trzeci!
Dlaczego rzucił szkołę?

Oczywiście Spielberg, choć jest już postacią kultową w kręgach zarówno kinomanów, jak i zwykłych widzów, jest twórcą, ale nawet on czasami pilnie potrzebował szybkich pieniędzy. I łatwo było je wyciąć w kontynuacji jego trylogii o nieuchwytnym archeologu Henry'm Jonesie Jr. Niestety, chociaż „Królestwo Kryształowej Czaszki” próbuje wyeksportować nostalgię, reżyser i scenarzyści nie mogą ukryć wyjątkowo przeciętnej i urojeniowej historii, całkowicie powiązanej z science fiction. Owszem, pierwsze trzy filmy o Indianie też nie słynęły z realizmu, ale tam wszystkim „szalonym” scenom akcji i popisom kaskaderskim towarzyszyła przyjemna inscenizacja i kompozycja, a to połączenie można połączyć z faktem, że trylogia powstała w 1980 - wtedy wyglądał trochę lub nie każdy większy hit. Jednak w czwartej części Spielberg i jego zespół dostarczyli prawdziwego poziomu delirium i szaleństwa, w połączeniu z bardzo dziwną fabułą samego Jonesa, który rozwiązuje problemy ze swoją miłością z pierwszej części i ich nieślubnym synem. Indiana Jones zawsze był przyziemną przygodową grą akcji, a nie anabolicznym science-fiction, w którym człowiek może przeżyć wybuch nuklearny, zamykając się w lodówce. Mamy nadzieję, że piąta część Jamesa Mangolda, „Wheel of Fate”, będzie rządziła się zasadami starej trylogii, a nie quadem

26. Park Jurajski 2: Zaginiony świat (1997)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-4

Wrócę za pięć, sześć godzin.
„Wrócisz rozdarty na pięć lub sześć kawałków!”

Inny przykład, gdy Spielberg pilnie potrzebował pieniędzy, a normalne pomysły na kontynuację jego kultowego dzieła nigdy nie zostały przez niego wymyślone. „The Lost World” to bardzo nierówna i pospieszna kalka już od pierwszej części, która miejscami stara się przypominać ponurą i trudną grę przetrwania w dzikiej dżungli z dinozaurami w roli pościgów głównych bohaterów, ale takie podejście wygląda raczej śmieszne i śmieszne w „okresie jurajskim” niż niepokojące. Poza tym kontynuacja „Parku” wygląda bardziej na tanią, hackerską robotę, z bardzo krótkim i nudnym scenariuszem, maksymalnie rozciągniętym na co najmniej dwie godziny czasu trwania i miernymi efektami praktycznymi, które wyglądają taniej niż w pierwszej części część. Tak, jako dziecko kontynuacja wyglądała wesoło, ale z czasem zaczynasz rozumieć, że dosłownie we wszystkim ustępuje oryginałowi i nie może zaoferować widzowi niczego nowego. Dobrze, że Colin Trevorrow unowocześnił serię w 2015 roku swoim pierwszym Jurassic World, pomimo dwóch kolejnych wstydliwych dla tego uniwersum filmów.

25. Bliskie spotkania trzeciego stopnia (1977)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-5

Nawet się nie zestarzały. Einstein miał rację.
Einstein był prawdopodobnie jednym z nich.

Już w latach 1970., na samym początku swojej długiej kariery filmowej, Spielberg powoli zaczął próbować swoich sił w różnych gatunkach: po „Pojedynku” i „Szczękach”, zrealizowanych w stylu thrillerów akcji z nieludzkim złem w roli antagonistów, Steven wziął rozwinął gatunek fikcji, kręcąc w 1977 roku „Bliskie spotkania”. I trudno zaprzeczyć, że taśma z miejsca stała się kultowa w kinie amerykańskim, które zdefiniowało kilka pokoleń jednocześnie. W przyszłości wiele projektów będzie inspirowanych pierwszą fantastyczną próbą pisarską Spielberga: atmosfera nieznanych, niezwykłych postaci, które inaczej reagują na przytrafiające im się zjawiska paranormalne, bardzo fajne efekty praktyczne, które mogą przechylić szalę nawet w przypadku dzisiejszego CGI i VFX, ale co z tą taśmą, która jest przestarzała dla współczesnego kina. Jako wprowadzenie do klasyki film zdecydowanie polecamy do obejrzenia, należy jednak zaznaczyć, że „Bliskie spotkania” to niemalże najbardziej przestarzałe dzieło w karierze Spielberga, mimo że ma status kultowy.

24. Lincoln (2012)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-6

„Gdyby Lincoln naprawdę był tyranem, panie Wu, do tej pory wbiłby pańską pustą głowę na pal… a naród tylko na tym by skorzystał”.

Spielberg doskonale potrafi działać w dwóch kierunkach: jako reżyser filmów wojennych i jako reżyser opowiadań biograficznych. Reżyser kilka razy w swojej karierze łączył te gatunki i zdecydował się zrobić to ponownie, kręcąc w 2012 roku „Lincolna” – dosłownie autobiografię niezaprzeczalnie wielkiego amerykańskiego prezydenta, który zapoczątkował nową erę w historii samych Amerykanów. A głównym atutem reżysera w jego nowym filmie było nie tyle nazwisko, ile nazwisko Daniela Day-Lewisa, którego Spielberg powołał do roli samego Abrahama Lincolna. Ale wszystkie powyższe czynniki po prostu nie chronią taśmy przed tym, że jest bardzo matowa. A tutaj Day-Lewis jako jedyny sprawia, że ​​chce się oglądać obraz na siłę, bez wyłączania go w połowie. Niestety, „Lincoln” to w całości film oscarowy, a nie masowy.

23. „Przygody Tintina: Sekret jednorożca” (2011)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-7

„Myślałem, że jesteś optymistą…”
Więc myliłeś się - jestem realistą.
– Tak nazywają siebie tchórzliwi tchórze!

Belgijskie komiksy o Tintinie, niezależnym młodym dziennikarzu-detektywie, są generalnie trudnym tematem dla drogiej hollywoodzkiej adaptacji. Jednak Spielberg postanowił poważnie podejść do tego zadania i wykorzystać wówczas najnowocześniejszą technologię przechwytywania ruchu, aby stworzyć na ekranie w pełni cyfrową postać. Ale biorąc za podstawę niesamowicie dziecinny i sztampowy komiks o bohaterze, którego naiwności pozazdrościłby nawet Wielki Dobry Gigant, w którego wciela się Spielberg pięć lat po Tintinie, reżyser starał się nadać mu większą powagę i mroczność. Zadziałało? Z różnym powodzeniem. „Tintin” wygląda raczej na piórkowy test dla kolejnych animowanych hitów z większych studiów, a nie na nowe, w pełni kosztowne dzieło w karierze reżysera, choć ta marka wyraźnie miała potencjał. Jednak już dziś krążą różne plotki, jakoby ten sam Netflix zamierzał ponownie opowiedzieć historię Tintina. Ciekawe, czy te wszystkie plotki przerodzą się w coś więcej

22. „Pojedynek” (1972)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-8

„Słuchaj, ty tu jesteś szefem.

„Nie we własnym domu.

Tak więc pierwszym pełnoprawnym filmem w karierze Stevena Spielberga jest pełen akcji thriller „drogowy” o pogoni za samochodem z goniącej go starej „duchowej” ciężarówki bez kierowcy, nakręcony w zaledwie 10 dni z budżetem około 500 tys. dolarów. Już wtedy, na początku lat 1970., Spielberg w pełni uwolnił swój talent: ponura i zapadająca w pamięć atmosfera, ograniczona liczba postaci i miejsc, symboliczna historia, przez którą główny bohater przechodzi przez własny wątek fabularny, odwracając się od sztywnego i tchórzliwego męża w prawdziwego, odważnego mężczyznę, co po drodze pokonało kolejne trudności i, co najważniejsze, napięcie. Młody Spielberg naprawdę potrafił stworzyć napięcie w pozornie zupełnie pustym miejscu, kiedy widz boi się jakiegokolwiek dźwięku, obawiając się, że zło pojawi się z przodu lub z tyłu przed materialną, nieożywioną ciężarówką. Trudno jednak nie zgodzić się z faktem, że „Pojedynek” dziś bardziej przypomina pierwszą próbę pisania dla Spielberga, która jednak wypadła pomyślnie! I tak, nie mogę nie zauważyć, że ta historia bardziej pasowałaby do formatu 40-minutowego filmu krótkometrażowego, a nie półtorej godziny, z podkreśleniem, że była już oparta na krótka historia

21. „Obcy” (1982)

— A więc przybył z kosmosu i zabieramy go na statek kosmiczny.
Nie może się teleportować?
„To nie jest fantazja, kochanie.

Cała nostalgia za latami osiemdziesiątymi znajduje odzwierciedlenie właśnie w „Obcym” - już iście kultowym dziele w karierze Stevena Spielberga, filmie, który w Ameryce jest dziś uważany za prawdziwy filmowy klasyk, któremu ten sam Disney nadal dorównuje w swoich filmach familijnych . Chociaż wydawałoby się, że na powierzchni „Obcego” leży raczej banalna dziecięca opowieść o samoakceptacji, dziecięcej przyjaźni, związkach z pozaziemską cywilizacją i głównym morałem: dla ludzkości jest jeszcze za wcześnie na kontakt z rasami kosmicznymi. Nawet jeśli samą taśmę Spielberga można naprawdę nazwać kinowym geniuszem, nie zmienia to faktu, że „ET” jest tak samo przestarzały jak „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, a do tego został nakręcony dla bardzo młodej widowni.

20. „Sztuczna inteligencja” (2001)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-10

- Jeśli został stworzony do miłości, to rozsądne jest, że umie nienawidzić.

Początkowo „Mind” miał reżyserować Stanley Kubrick, jednak wielki twórca zmarł na krótko przed rozpoczęciem pełnoprawnej produkcji taśmy. Dlatego produkcją filmu zajął się Steven Spielberg, wykorzystując równolegle przy tworzeniu wiele rozwinięć scenariusza Kubricka. Czy Spielbergowi udało się pójść w ślady zmarłego geniusza filmowego? Tak i nie jednocześnie. Niestety, historia „Sztucznej inteligencji” to maksymalna mieszanina dokonań pierwszego i drugiego reżysera: mamy tu niezwykle wzruszający dramat o relacjach międzyludzkich i szaloną fikcję, jakby wywodzącą się z symbiozy „Łowcy androidów” ” i „Tron”, a także agendę społeczną w duchu współczesnego Detroit autorstwa Quantic Dream. Pierwsze dwa akty filmu są w całości dziełem Spielberga, wyczuwa się to nawet w tej samej oprawie wizualnej, ale trzeci akt to już dzieło Kubricka, odczuwalne w filozofii i z dość tragicznym, ale nie mniej dobrym zakończeniem. Jednak „Sztuczna inteligencja” nie jest przede wszystkim filmem o robotach czy jakimś innym science fiction, ale opowieścią o rodzinie i miłości, która w finale naprawdę potrafi doprowadzić do łez. Ale niestety potencjał nie został w pełni ujawniony

19. „Tajne akta” ​​(2017)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-11

Czy wiesz, co mój mąż powiedział o tej wiadomości? Nazwał to pierwszym szkicem historii.

Jeden z najmniej wyróżniających się filmów Maestro Spielberga, będący typową amerykańską agitacją społeczno-polityczną krytykującą rząd USA. Jest to wyjątkowo nietypowe dla omawianego w dzisiejszym artykule mastodonta, trzeba się z tym zgodzić. „The Secret File” to film amerykańskiego patrioty, stworzony z myślą o amerykańskich patriotach (no, dla „waty”, idźmy dalej), którym bardzo trudno będzie znaleźć sympatię zagranicznej publiczności. Jednak film całkowicie bierze na swoje barki utalentowaną obsadę: i teraz nie mówię już tyle o tym samym Tomie Hanksie, ale o wspaniałej Meryl Streep, niesamowitym Bobie Odenkirku (udowodnił, że nie jest zakładnikiem do jednej roli telewizyjnej) i Sarah Paulson, która mnie podbiła. Ale mimo pewnego napięcia, ten thriller polityczny (jeśli można to tak nazwać) jest nadal czysto „amerykańskim” obrazem, którego wartości nie może odkupić zwykły, podstawowy widz.

18. „Koń bojowy” (2011)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-12

– Przyjaźń to ważna rzecz, nawet jeśli przyjaciel się przywita.

Spielberg ma talent do kręcenia świetnych filmów wojennych znikąd, aw swoim filmie War Horse po raz kolejny próbował odejść od stereotypów gatunku, które zarówno sprawdziły się, jak i nie sprawdziły się na taśmie. „Koń” to taki właśnie przypadek w kinie, kiedy film staje się wielokrotnie lepszy i bardziej dramatyczny, jeśli usunie się z fabuły… główny wątek fabularny, który zdaje się powstrzymywać scenarzystów i innych autorów. Dotyczy to jednak również powieści Michaela Morpurgo, na podstawie której powstała taśma Spielberga. Tak więc w niektórych miejscach naprawdę wydawało się, że oglądamy nie okrutny film wojskowy, który szczegółowo opowiada nam o wydarzeniach z tamtych lat, ale ostry i dramatyczny film z jakiegoś rodzaju Disneya. Eksperyment nie był zbyt udany, jednak nie mogę go nazwać naprawdę przeciętnym „Koniem Wojennym” - to tylko obraz na raz, nie przedstawiający żadnej wielkiej wartości

17. „Wojna światów” (2005)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-13

„To nie jest wojna. Nie nazywaj bitwy ludzi i much wojną. To jest eksterminacja.

Opublikowana u zarania lat 1890. XIX wieku powieść H. G. Wellsa „Wojna światów” słusznie uważana jest za jedno z najbardziej kultowych fantastycznych dzieł literackich wszechczasów, ponieważ to właśnie Wells jako pierwszy wprowadził czytelnika w zakrojony na szeroką skalę konflikt między istotami pozaziemskimi i cywilizacje ludzkie. W 1953 roku próbowano sfilmować dzieło, ale zakończyło się to bardzo zmiennym sukcesem: taśma zyskała zarówno wielu sympatyków, jak i hejterów. Jednak w 2005 roku wujek Spielberg zdecydował się na pełnoprawny, drogi hit kinowy oparty na powieści: za 130 milionów dolarów nakręcił, choć miejscami nierówny i drżący, chaotyczny i chaotyczny, ale mimo to wart drogiej science fiction, która (jedyna jedna ze wszystkich adaptacji filmowych) przeniosła na duży ekran całe napięcie i napięcie źródła. Do ostatniej chwili nie pokazano nam na czole samych kosmitów, pozostawiających po sobie puste, zniszczone miasta i cywilizacje, lecz widza przeraża po prostu dźwięk wydawany przez statyw, po którym poruszają się kosmici. Daleka od idealnej fikcji, ale jako adaptacja historii H. G. Wellsa, być może najlepsza z możliwych

16. Monachium (2005)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-14

Nasze najlepsze nadzieje i najgorsze obawy rzadko się spełniają.

Steven Spielberg potrafi tworzyć zarówno dobre filmy o starym agendzie społecznej (te same wojskowe taśmy), jak i nowoczesne: jego „Monachium” stawia pytania o słuszność różnych form walki z terrorystami (czytaj, zło) i wiele konfliktów moralnych graniczących z przemocą i kult okrucieństwa w społeczeństwie. Taśma pokazuje widzowi typową, ale nie mniej słuszną moralność: karąc potwory, sami stajemy się potworami. Ale nawet nie wartość artystyczna „Monachium” jest istotna, ale to, czy poprawnie przedstawiło prawdziwą retrospektywę historyczną: wydarzenia z jesieni 1972 r., kiedy to palestyńscy terroryści zamordowali izraelskich uczestników igrzysk olimpijskich. I kto by wątpił, Spielbergowi znów się udało! Co nie uchroniło Monachium przed tym, że taśma szybko poszła w zapomnienie i nie każdy będzie ją dziś pamiętał

15. „Szczęki” (1975)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-15

„Poczekaj, szefie, chcesz za wszelką cenę zemścić się na jakiejś rybie. Ale rekin nie jest zły. Ona nie jest zabójczynią. Jest więźniem własnych instynktów.
Ona po prostu zjada ludzi...

Mastodonta i prawdziwy tata wszystkich współczesnych thrillerów akcji. Pracując nad tanią produkcją „Pojedynku”, trzy lata później Spielberg zaprezentował światu swoje chyba najbardziej kultowe dzieło, dzięki któremu w przyszłości wyłoni się zupełnie odrębny kierunek w gatunku thrillera. Stawiając kontrolowane przez naturę zło w postaci rekina jako antagonistę taśmy, Spielberg bardzo subtelnie narysował paralele pomiędzy samym drapieżnikiem a stosunkiem człowieka do środowiska. Udało mu się nadrobić napięcie (szczególnie dzięki świetnej ścieżce dźwiękowej Johna Williamsa) suspensem i wykonał pełną robotę nad błędami „Pojedynku”, wypełniając świat filmu pięknymi, jasnymi wizualizacjami i dobrą grą aktorską. Ale czy „Szczęki” są dziś przestarzałe? Niestety tak. Miłośnicy krwi – najwyraźniej Was tu nie ma, ta taśma wciąż jest trochę o czymś innym

14. Indiana Jones i świątynia zagłady (1984)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-16

Czy jesteś gotów zniszczyć siebie i nas w imię bogactwa i chwały?
– Może, ale nie dzisiaj.

Po sukcesie Zaginionej Arki Spielberg natychmiast rzucił się na wycięcie kontynuacji swojego udanego potomstwa, a taki pośpiech ostatecznie doprowadził do tego, że Świątynia Zagłady stała się niemal najbardziej hackerskim i tanim filmem w całej trylogii. Na tym jednak polega szczególny urok sequela: ma ograniczoną liczbę bohaterów, a główni bohaterowie od samego początku taśmy nie są obecni w swojej „strefie komfortu” w postaci Stanów Zjednoczonych, ale niemal natychmiast wpaść w himalajską dżunglę, co od razu wywołuje pewien niepokój i napięcie. Wielu karci także „Świątynię Zagłady” za zbyt ponurą, ale to właśnie ten fakt odróżnia taśmę od tej samej „Arki” lub „Krucjaty” - powagi, ponurości i patosu. Ogólnie rzecz biorąc, jest to już subiektywne: wręcz przeciwnie, wielu uwielbia drugą część bardziej niż pierwszą i trzecią, wierząc, że format „Temple of Doom” jest idealny dla franczyzy Indiana. A także dzięki tej taśmie za to, że stała się protoplastką klasyfikacji wiekowej PG-13 znanej dzisiejszym widzom

13. Imperium słońca (1987)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-17

- Dzisiaj nauczyłem się nowego słowa - „bomba atomowa”. To było jak jasny błysk. To było tak, jakby fotografował sam Bóg.

Potraktuj ten film jako swego rodzaju amerykański remake radzieckiego arcydzieła wojskowego „Come and See”, ponieważ motywy i rozwój obu tych taśm są bardzo podobne. „Imperium Słońca” to film o II wojnie światowej przez pryzmat dziecięcego spojrzenia: nie bez powodu młody Christian Bale we własnej osobie gra główną rolę w filmie. W rzeczywistości „Imperium” nie wyróżnia się nawet niczym spośród innych filmów wojennych tamtych czasów, ale Spielberg umiejętnie i realistycznie potrafił pokazać widzom na ekranie dziecko, które przeszło przez wojnę. Nawet jeśli tego filmu nie da się porównać z tym samym „Come and See”, o ile jest mniej brutalny i łatwiejszy w oglądaniu, wielu dzisiejszych cyników powinno się z nim zapoznać.

12. „Terminal” (2004)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-18

— Więc się boisz?
- Przestraszony?
- Krakozja... Boisz się wrócić do Krakozji.
- Krakozja? NIE. Wcale nie boję się Krakozji. Trochę się boję tego pokoju.
Mówię o bombach. Mówię o utracie godności, łamaniu praw człowieka. Nie bój się przyznać, że boisz się wrócić.
- Jest dom. Nie boję się swojego domu.

Jeden z najlżejszych filmów w karierze Stevena Spielberga, ale na tym właśnie polega urok Terminalu. Taśma jest tak miła, czysta i niewinna, że ​​podczas oglądania, chcąc nie chcąc, na twarzy pojawia się szczery, czysty uśmiech. Scenarzystom i reżyserowi naprawdę udało się wypełnić mały terminal na nowojorskim lotnisku odrobiną charyzmy i duszy: gdzie każda postać jest pamiętana (nie tylko jest pamiętana, każdy ma swoją odrębną historię) i postać Toma Hanksa (który odważnie grał do Oscarów) jest swego rodzaju aniołem, który obiecuje dobro wszystkim pracownikom terminali. Tak, po obejrzeniu nie będzie można uzyskać dla siebie żadnej nowej moralności ani pewnego pierwotnego znaczenia, ale ta taśma zupełnie tego nie potrzebuje: wystarczy, że „Terminal” to najmilszy film, który każdy może obejrzeć bez ukłucie sumienia

11. Opinia mniejszości (2002)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-19

- Powiedz dokładnie, czego szukasz.
— Wady.
„Ani jednego morderstwa od sześciu lat. Jakie są wady? System…
- Nienaganne. Zgadzam się. Jeśli jest wada, to jest w ludziach. To jest jak zawsze.

Jak zręcznie Spielberg wędruje od gatunku do gatunku, jest to naprawdę przedmiot zazdrości każdego współczesnego reżysera. Tym razem za źródło historii twórca przyjął opowiadanie pod tym samym tytułem autorstwa Philipa K. Dicka, które przez wielu czytelników (nie powiedziałbym bez powodu) uważa je za jedno z najtrudniejszych dzieł literackich pisarza. A pierwsze dwa akty „Raportu mniejszości” naprawdę łamią głowę: co tu się do cholery dzieje? Jednak trzeci akt jest tak mistrzowski w kropkowaniu nad „a”, tak po mistrzowsku splatając wszystkie wątki i wątki w jedną całość, że masz ochotę wstać i zacząć klaskać geniuszowi, który wyreżyserował produkcję tej całej historii. „Raport mniejszości” to naprawdę mądre science fiction, którego w żadnym wypadku nie należy oglądać z spuszczoną głową. W przeciwnym razie ryzykujesz utonięciem w morzu własnych niespójności i niespójności.

10. Gotowy gracz jeden (2018)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-20

Dlaczego nie możesz się cofnąć? Na jakiś czas. Cofnij się tak szybko, jak to możliwe, przeżyj pedał do podłogi z powrotem. Bill i Ted właśnie to zrobili.

Nostalgia za latami 1980. stała się ostatnio tak powszechna, że ​​sami nie zauważyliśmy, jak zaczęło się z nią splatać współczesne kino. Ta właśnie nostalgia w jego powieści została podjęta przez 40-letniego geeka Ernesta Kline'a, a później przez samego maestro Stevena Spielberga. I trudno nawet powiedzieć, co wyszło lepiej: książka czy film. Bo te dwa dzieła są równie dobre zarówno z punktu widzenia scenariusza, jak i fanserwisu. Ready Player One ma dosłownie najlepsze wykorzystanie serwisu fanów w kinie ostatnich lat, bo za pryzmatem wszystkich easter eggów i nawiązań (nawet do starych dzieł Spielberga!) kryje się bardzo wrażliwa i zmysłowa opowieść o „wybrańcu”, która nagle staje się ściśnięta i zwariowana na temat lat osiemdziesiątych, bohatera, z którym Ernest Kline związał się podczas pisania powieści. „To the First Player” to dosłownie idealny blockbuster, który może zabawić zarówno przeciętnego widza, jak i najbardziej doświadczonego staruszka, który będzie krzyczeć z radości za każdym razem, gdy zobaczy na ekranie obraz postaci, którą kochał w młodości

9. Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-21

- On nie ma paszportu.
„W ciągu ostatniego miesiąca udało mu się ukończyć zarówno Harvard, jak i Berkeley. Więc na pewno dostanie paszport.

Jeden z najdoskonalszych narracyjnie filmów w całej karierze Stevena Spielberga. Fabuła została oparta na prawdziwej historii młodego oszusta Franka Abagnale, który przez dziesięciolecia po mistrzowsku hodował agentów FBI i przeprowadzał jedne z największych oszustw w historii współczesnego oszustwa. A Spielbergowi udało się odtworzyć tę historię tak dokładnie i szczegółowo, jak to możliwe na dużych ekranach: stosując technikę narracji nieliniowej, nieustannie przeskakujemy z przyszłości do teraźniejszości i z teraźniejszości do przyszłości, stopniowo dochodząc do odpowiedzi na nasze pytania, podczas gdy główni bohaterowie tego scenariusza, Frank Abagnale i sami Carl Hanratty (których z kolei grają niezrównani Leonardo DiCaprio i Tom Hanks) przeżywają własne historie, odizolowane od ogólnej historii. Znakomity film, zarówno pod względem rozrywki, jak i zastanowienia się nad wieloma codziennymi sprawami

8. „Indiana Jones: Poszukiwacze zaginionej Arki” (1981)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-22

- Patrzeć. Jaki tani. Kupiony na ulicy za dziesięć dolarów. Ale jeśli zakopać je w piasku na tysiące lat, staną się bezcenne. Podobnie jak Arka. I ludzie będą przez nich zabijać. Ludzie tacy jak ty i ja.

O ojcu pełnych akcji thrillerów w postaci pierwszych „Szczęk” pisaliśmy już powyżej, teraz czas na prawdziwego ojca wszystkich przygodowych filmów akcji! Pierwszy „Indiana Jones” to jeden z najbardziej nostalgicznych i już kultowych filmów w karierze Stevena Spielberga, który dosłownie otworzył nowy gatunek w kinie. Tak, być może dzisiaj ten sam zwykły widz w ogóle nie odkupi znaczenia Arki, ale nie zapominajmy, że to dzięki pierwszej Indianie zobaczyliśmy na żywo cały gatunek przygodowych gier akcji. Jednak nawet we współczesnym świecie ta taśma jest kochana nie tyle ze względu na swój kultowy status, ile za to, że do dziś wygląda wesoło i świeżo: niesamowicie fajny obraz bezinteresownego, odważnego, napompowanego, charyzmatycznego i brutalnego bohater w wykonaniu niepowtarzalnego Harrisona Forda, szykowny Egipcjanin, sceneria, kolorowe otoczenie Indy, element przyziemny przeplatający się z fantazją, to za to wszyscy kochamy pierwszego „Indianę Jonesa”

7. Fabelmanowie (2022)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-23

„Sztuka da ci korony w niebie i laury na ziemi, ale także złamie ci serce i pozostawi cię samotnego. Będziesz Shanda.

W wielu innych artykułach i postach na swoim kanale chwalił ostatnie w tej chwili dzieło w karierze Spielberga, w którym możliwie najdokładniej wspomina swoje młode lata, zrobię to w dzisiejszym rankingu. „Fabelmans” to dosłownie dokładna autobiografia samego reżysera, od jego wczesnych lat po dorosłość i jego pierwsze hollywoodzkie dzieło. To film stworzony przez prawdziwego fana kina, który zarysowuje i opisuje wszystko, za co tak bardzo kochamy kino. A w „Fabelmanach” są doskonałe historie głównych bohaterów: zarówno głównego bohatera, Sammy’ego, jak i jego sióstr, rodziców i przyjaciół. Spielberg po mistrzowsku wypełnił swoją „autobiografię” zmysłowym i po mistrzowsku napisanym dramatem, który z pewnością nie pozostawi obojętnym po obejrzeniu. Jest też epizod z udziałem Davida Lyncha! A to już +1 punkt do oceny tego filmowego dzieła!

6. Park Jurajski (1993)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-24

„Czy nie widzisz, jak niebezpieczne jest to przedsięwzięcie? Genetyka to jedna z najstraszniejszych rzeczy na Ziemi, a ty bawisz się nią jak dzieciak, który znajduje broń swojego taty!

Nie da się dokładnie oszacować, ile kolejny kultowy wkład Spielberg wniósł do kina swoją pierwszą częścią „Parku”. „Jurassic” to prawdziwie mistrzowskie przeplatanie się wielu gatunków: pokręconego, inteligentnego science fiction, brutalnego i surowego survivalu, dobrego dramatu, a nawet rajdów naprawdę przerażającego horroru! Ta taśma zawiera wszystkie dawne osiągnięcia Spielberga, które wykorzystał w „Pojedynku”, „Szczękach” i „Bliskich spotkaniach”, oprócz wszystkiego reżyser wykorzystał „prehistoryczną” oprawę, która dla wielu jest już dziś przestarzała, umieszczając główni bohaterowie na rozrywkowej wyspie zamieszkałej przez wyhodowane z probówek dinozaury. Pominę jednak porównanie z książką Michaela Crichtona pod tym samym tytułem: dzieło literackie przegrywa z filmem dosłownie we wszystkim, przez niepotrzebne okrucieństwo i mrok

5. Most szpiegowski (2015)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-25

- Władze nie zawsze mają rację, ale nadal są władzami.

Właściwie to bardzo dziwne, że we współczesnym kinie temat zimnej wojny między ZSRR a USA nie jest tak naprawdę odgrywany, a ta ziemia jest po prostu bogata w fajne i intensywne historie. Spielberg zdał sobie sprawę, co się dzieje, dlatego w 2015 roku ukazał się jego „Most szpiegów” – dosłownie we wszystkim film antywojenny, który doskonale pokazuje, że po obu stronach rządu są bohaterowie i dranie. Wszelkie napięcia między państwami są źródłem konfliktu między kilkoma osobami zasiadającymi powyżej, a nie zwykłymi obywatelami swoich państw. Co zaskakujące, Spielberg tutaj wcale nie poszedł w ślady amerykańskiego patrioty, nie pokazując zwykłej żurawiny ani wstąpienia amerykańskiego rządu, a wręcz przeciwnie, po mistrzowsku i maksymalnie zbeształ szczyt Stanów Zjednoczonych końca lat pięćdziesiątych . Myślę, że w obecnej sytuacji „Most szpiegów” powinien być znany wielu osobom: nie tyle ze względu na mocną i piękną wizualnie historię, ale ze względu na przesłanie, jakie niesie

4. Historia z West Side (2021)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-26

„Przez całe życie czułem się, jakbym miał zaraz spaść z krawędzi najwyższego budynku na świecie. Przestałem spadać w chwili, gdy cię zobaczyłem.

Współczesne wcielenie „Romea i Julii” na amerykański sposób, tyle że ze znacznie szerszą perspektywą historyczną i wieloma wątkami pobocznymi postaci oddzielonymi od głównego wątku, oryginalnego „West Side Story” (zarówno samego musicalu, jak i filmu z 1961 roku) była dość wrażliwą i wzruszającą historią. Jednak w 2021 roku Spielberg dosłownie nakręcił najlepszą adaptację broadwayowskiego hitu, która po prostu nie może być lepsza! Ponieważ jest to dokładnie ten sam musical, tylko z całkowicie wypełnioną historią, w której wszyscy drugoplanowi bohaterowie mają swoje własne, osobne wątki fabularne, dodano nowe, charyzmatyczne numery muzyczne, piękną, a nawet oszałamiającą oprawę graficzną, szykowną pracę kamery i rozszerzenie problem dyskryminacji, w którym problem dyskryminacji wielokrotnie przeżuwał i wypluwał najbardziej tępym widzom. A na pozór kryje się bardzo wrażliwa, wzruszająca, a w końcu tragiczna opowieść o pierwszej i ostatniej miłości, która potrafi wciągnąć nawet najbardziej zagorzałego hejtera tych samych melodramatów. Cóż, po tej taśmie Rachel Zagler stała się niemal nową młodą gwiazdą kina, co dziś Hollywood wróży w wielu obiecujących rolach.

3. „Indiana Jones i ostatnia krucjata” (1989)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-27

Archeologia to poszukiwanie faktów. Nieprawda. Jeśli interesuje cię prawda, seminarium filozoficzne profesora Tyree znajduje się na końcu korytarza.

Najlepszy film z serii o nieuchwytnym archeologu i poszukiwaczu przygód, jest nie tylko najlepszy, ale także najbardziej poruszający, zakrojony na dużą skalę i, co najważniejsze, szczery. „Ostatnia krucjata” wchłonęła wszystkie najlepsze cechy dwóch poprzednich części, tworząc niemal idealny jak na tamte czasy prozaiczny hit, potrafiący bawić nawet najbardziej niedoświadczonego widza. Spielberg połączył naiwność Zaginionej Arki z powagą Świątyni Zagłady, czego efektem była niezwykle zmysłowa opowieść nie tyle o poszukiwaniu Świętego Graala, ile o ciepłych relacjach rodzinnych. No cóż, jaki tu kolorowy i przyjemny duet Harrisona Forda i Seana Connery'ego, oczy nie mogły się nacieszyć przez całe oglądanie

2. Uratuj szeregowca Ryana (1998)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-28

- Wojna budzi uczucia, mobilizuje wolę, poprawia kondycję fizyczną i jednoczy ludzi tak szybko i gwałtownie, w tak krytycznych sytuacjach, że człowiek jest poddawany próbie przez człowieka.

Wielu uważa dziś „Ryana” za jeden z najlepszych filmów wojennych, jakie kiedykolwiek powstały w historii światowego kina. Czy ci ludzie mają rację? Z pewnego punktu widzenia dokładnie tak! Ponieważ „Szeregowiec Ryan” to niemal pełnoprawny hit militarny, wypełniony akcją i akcją od początku do końca. Skalę odczuwa się nawet w bardzo intymnych i małych lokacjach, a wróg w postaci faszystowskiej armii zostaje ukazany widzowi dopiero w ostatniej chwili, pozostając gdzieś na podwórku planu zdjęciowego, z dala od głównych bohaterów, stwarzając realne zagrożenie dla ich życia. Ale poza naprawdę szykowną akcją (początkowe lądowanie w Normandii to w zasadzie jedna z najlepszych scen w całym kinie militarnym) jest niesamowicie wzruszająca historia, która przede wszystkim nie opowiada nawet o konfrontacji z Niemców w czasie II wojny światowej, ale o ludzkich uczuciach. Przecież ten sam Ryan w wykonaniu młodego Matta Damona dosłownie stał się sposobem na naprawienie grzechów popełnionych podczas wojny dla kapitana Millera, w wykonaniu Toma Hanksa, a później dla reszty żołnierzy. Niesamowity film antywojenny, który po raz kolejny udowodnił nazwisko Stevena Spielberga

1. „Lista Schindlera” (1993)

Zapytajcie każdego szanującego się kinomana, który reżyser, jego zdaniem, wniósł niemal największy wkład w rozwój współczesnego kina. Większość odpowie ci - Steven Spielberg.-29

- Ta lista jest dobra. Ta lista to samo życie. A na jej krawędziach - solidna przepaść

Nie tylko najlepszy film w karierze Stevena Spielberga, ale też najlepszy film wojenny w historii światowego kina, a jednocześnie jeden z najlepszych filmów w historii wszelkiego kina! „Schindler” to najbardziej brutalny, wzruszający i niewiarygodnie tragiczny antywojenny film, do którego nikt inny w przyszłości się nie zbliży. „Lista Schindlera” to właśnie ten przypadek, kiedy trzygodzinny pomiar czasu jest dobry tylko dla taśmy: w szczególności na korzyść fabuły głównego bohatera, samego Oskara Schindlera. Postać Liama ​​​​Neesona na tej taśmie przechodzi przez jeden z najlepszych wątków fabularnych w całym kinie, w zasadzie pokazując, nie słowami, ale czynami, jego współczucie dla Żydów schwytanych w nazistowskich obozach koncentracyjnych. To film, który pokazuje wszystkie okropności wojny takimi, jakimi były naprawdę, który nie zakłada różowych okularów na bohaterów, jak to robi wielu współczesnych twórców w kinie wojskowym, które już po raz dziesiąty udowodniło światu, że wojna jest zły i trzeba mu na wszystko pozwolić, żeby wojna się nie powtórzyła. Cóż, tutaj zakończenie jest w stanie doprowadzić do łez nawet najbardziej niewrażliwego człowieka na tej planecie, Spielberg wystawił tak wspaniały dramat w swoim najlepszym filmie w swojej karierze. Arcydzieło wszechczasów, obok którego jest chyba jakieś „Skazani na Shawshank”. I punkt!


wniosek

Kończąc naszą podróż po filmografii Stevena Spielberga, widzimy, że jego wkład w kino jest niezaprzeczalny i nieoceniony. Stał się inspiracją dla wielu reżyserów, otwierając nowe horyzonty i wyznaczając nowe standardy w sztuce filmowej. Jego prace emanują pasją, emocjami i głębią, skłaniając do refleksji nad sensem i wartością ludzkiego życia.

Spielberg to mistrz opowiadania historii, który potrafi przenieść nas w inne światy i sprawić, że uwierzymy w niemożliwe. Jego talent łączy i zaskakuje, inspirując naszą wyobraźnię i poruszając nasze serca. Udowodnił, że kino może być nie tylko rozrywką, ale także potężnym środkiem przekazywania idei, wywoływania emocji i prowokowania dyskusji.

Dziękujemy Stevenowi Spielbergowi za inspirację i kreatywność, za zaangażowanie w dzielenie się z nami historiami, które nigdy nie zostaną zapomniane. Twoje dziedzictwo w kinie będzie żyło i nadal będzie inspirować i zachwycać pokolenia widzów. Czekamy na nowe dzieła Twojej sztuki i możliwość zanurzenia się w magii Twoich opowieści.

Niech każdy film Stevena Spielberga będzie przypomnieniem, że kino to sztuka, która może wstrząsnąć naszym światopoglądem i zainspirować nas do robienia wielkich rzeczy.

Czy artykuł był pomocny?
Dziękuję bardzo!
[addtoany]
0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Обязательные поля помечены *

Kino i seriale
Sezon 2 „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”: data premiery i aktualności
Kino i seriale
Sezon 2 „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”: data premiery i aktualności
Reżyser Zhora Kryzhovnikov ogłosił, że planuje stworzyć trzy sezony serialu „Słowo chłopca”, sugerując, że historia nie zakończy się tradycyjnym szczęśliwym zakończeniem…
Cyryl (Nikita Manets) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Kino i seriale
Cyryl (Nikita Manets) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Cyryl w cyklu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie” Historia postaci: Cyryl to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie” w reżyserii…
Iskander (Grigory Dudnik) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Kino i seriale
Iskander (Grigory Dudnik) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Iskander w cyklu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie” W listopadzie 2023 roku w rosyjskich kinach internetowych odbyła się premiera serialu „Słowo chłopca”. Krew…
Yeralash (Jarosław Mogilnikow) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Kino i seriale
Yeralash (Jarosław Mogilnikow) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Wśród wyjątkowych postaci rosyjskiego serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie” wyróżnia się osobowość faceta o imieniu Yeralash. Choć jego występ w...
Żółty (Andrey Maksimov) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Kino i seriale
Żółty (Andrey Maksimov) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Postać Żółta w serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”: Biografia i charakter: Żółty to jeden z bohaterów serii „Słowo Chłopca. Krew…
Kashchei (Nikita Kologrivy) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Kino i seriale
Kashchei (Nikita Kologrivy) to postać z serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie”
Historia postaci: Kashchei jest antagonistą serialu „Słowo chłopca. Krew na asfalcie.” Gra go Nikita Kologrivy. W roli podstępnego autorytetu przewodzi...