z-biblioteka zbiblioteki projekt

Tampa pokonała Montreal w meczu XNUMX finałów!

Tampa Bay wygrała drugi mecz finału z Montrealem. O zwycięstwie Lightning zadecydowały 42 interwencje Wasilewskiego i cudowny gol Colemana.

Znakomity występ Andrieja Wasilewskiego, który zatrzymał 42 strzały, oraz gole Anthony'ego Cirellego, Blake'a Colemana i Ondřeja Palata zapewniły Tampie zwycięstwo 3:1 nad Montrealem w drugim meczu finału Pucharu Stanleya. Lightning prowadzą w serii 2:0.

Trzeci mecz odbędzie się w piątek (sobota, godz. 3:00 czasu moskiewskiego) w Montrealu. Jednak liczba fanów w Bell Center pozostanie na poziomie 3500. W środę władze prowincji Quebec nie pozwoliły na zwiększenie liczby fanów do 10500 XNUMX, jak liczyli Kanadyjczycy.

Pierwsze 20 minut drugiego meczu okazało się bezbramkowe, ale intensywne. Obie drużyny miały doskonałe okazje do zdobycia gola, ale w końcówce Wasilewski i Carey Price (20 obron) byli bezbłędni.

Najniebezpieczniejszy moment w Montrealu nastąpił już w trzeciej minucie, kiedy po nieudanej zmianie w Tampie Nick Suzuki wyskoczył na Wasilewskiego, ale bramkarz Lightning w porę wyciągnął kij i odbił krążek przeciwnikowi. 

Tampa odpowiedziała strzałem Barkleya Goodrowa, po czym zrujnowała dwie akcje w przewadze. Co więcej, jeśli w pierwszym przypadku Błyskawica nawet nie strzeliła na bramkę, w drugim natychmiast umocnili swoją pozycję w strefie i stworzyli kilka niebezpiecznych szans. Nikita Kucherov był bardzo aktywny dla gospodarzy, już w pierwszej kwarcie oddał trzy celne strzały (to dokładnie połowa wszystkich strzałów Tampy), ale ostatecznie został bez punktów.

Być może niezbyt efektywna gra mocy Lightninga wynikała z wymuszonych zmian. Alex Killorn, który zazwyczaj gra w pierwszym składzie specjalnym i w fazie play-off strzelił cztery gole w grze w przewadze, nie mógł wziąć udziału w meczu. Podczas losowania jego miejsce zajął Cirelli, a w wyjściowym składzie meczowym znalazł się Mathieu Joseph.

Montreal również miał wiadomości personalne, ale z pozytywnym znakiem. Do składu powrócił napastnik Yoel Armia, zastępując Jake'a Evansa.

Canadiens mieli bardzo aktywne trio, w skład którego wchodzili Tyler Toffoli, Suzuki i Cole Caufield, którzy oddali więcej strzałów w jednej pierwszej kwarcie (cztery) niż w całym pierwszym meczu (trzy). Na przełomie tercji przeważali goście. Ryan McDonagh zamachnął się kijem obok krążka, ale uderzył Phillipa Danaulta w twarz i zdobył podwójną karę mniejszą. Goście dobrze spędzili te cztery minuty, zapadając w pamięć po ujęciach Jesperiego Kotkaniemiego i wszechobecnego Suzuki, ale Wasilewski stał jak mur.

Price popełnił jednak błąd w kluczowym momencie. Siedem minut po drugiej kwarcie stracił z pola widzenia krążek i nie był w stanie powstrzymać niezbyt niebezpiecznego strzału Cirelliego z niebieskiej linii. Wymówką bramkarza Canadiens mógł być duży ruch na boisku – najwyraźniej przygotowywał się do odbicia, które jednak nie nastąpiło.

W połowie drugiej tercji, kiedy Michaił Sergaczow został wyrzucony z boiska za blokowanie Artturiego Lehkonena, stosunek strzałów na korzyść Montrealu osiągnął 22-8. A 23. rzut okazał się szczęśliwy dla gości. Aktywny Suzuki wyrównał w grze w przewadze, choć jego bekhend nie wyglądał groźnie. Jednak po drodze krążek dotknął kija McDonagha i wleciał do bramki pomiędzy poduszkami Wasilewskiego. Obrońca Lightning najwyraźniej nie miał dotychczas szczęścia w finałach – w pierwszym meczu jedyna bramka Canadiens została zdobyta rykoszetem od jego własnej łyżwy.

Zdobyta bramka zainspirowała gości, którzy nadal naciskali i zmuszali Wasilewskiego do kolejnych efektownych interwencji. Druga część meczu była ogólnie jedną z najgorszych dla Tampy od dłuższego czasu. O 16:38, kiedy Lightning odetchnęli po wyrzuceniu Armii, Montreal miał przewagę 16-2 strzałów (w sumie 29-8). Ale te dwie minuty gry pięć na czterech przywróciły mistrza do życia. Dla nich „Błyskawice” stworzyły cztery najgroźniejsze okazje, choć nie potrafiły zmienić wyniku. Jednak dynamika pozwoliła im przeprowadzić niszczycielski atak, który zakończył się niesamowitym golem Blake’a Colemana na 1,1 sekundy przed przerwą. Coleman, który nie strzelił gola od pierwszego meczu rundy otwarcia z Florydą, dośrodkował Goodrowa, który przechwycił krążek i wyprowadził Tampę na prowadzenie 2:1. 

Objęcie prowadzenia po takim okresie było czymś, co trzeba było zrobić, ale tak się wygrywa najważniejsze mecze. 

Wielokrotnie zauważaliśmy, że Lightning są lepsi niż ktokolwiek inny w utrzymywaniu zwycięskiego wyniku. W poprzednich 15 meczach, w których prowadzili po dwóch tercjach, wygrali 13 razy. Teraz statystyki poprawiły się i wynoszą 14 na 16. Tampa zagrała trzecią część pewnie i nie utrzymała się aż do nerwowej końcówki. Zainspirowany cudownym golem Coleman miał dwie klarowne okazje w ciągu pierwszych pięciu minut, ale w obu przypadkach nie udało mu się pokonać Price'a. Montreal wyglądał przyzwoicie i też miał kilka okazji. Najaktywniej dla gości wyglądało to samo trio Suzuki, które jednak po raz drugi nie zdołało przebić się przez Wasilewskiego, który zdobył się na odwagę.

Ale Tampa strzelił gola, unikając wszelkich kłopotów. Na 4:18 do końca trzeciej tercji obrońca Canadiens Joel Edmundson popełnił błąd za siatką, oddając krążek Ondrejowi Palatowi, który strzelił piątego gola w fazie play-off z łyżwy Price'a.

Pomimo trudności w drugiej kwarcie Lightning wytrwali w walce o zwycięstwo i zrobili kolejny krok w kierunku drugiego z rzędu tytułu mistrzowskiego.

Czy artykuł był pomocny?
Dziękuję bardzo!
[addtoany]
0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Обязательные поля помечены *

Hokej
Tampa pokonała Montreal w meczu XNUMX finałów!
Hokej
Tampa pokonała Montreal w meczu XNUMX finałów!
https://portalvirtualreality.ru/?p=90085
Tampa Bay - Montreal Canadiens: transmisja na żywo, mecz finałowy, Puchar Stanleya
Hokej
Tampa Bay - Montreal Canadiens: transmisja na żywo, mecz finałowy, Puchar Stanleya
https://portalvirtualreality.ru/?p=90035