RTX 3000 staje się bardziej przystępny cenowo; Nvidia Step daje graczom nadzieję

Gracze i analitycy rynku od prawie półtora roku obserwowali wciąż pnące się w górę ceny układów graficznych i innych podzespołów komputerowych. Są one wynikiem ograniczonej dostępności komponentów takich jak mikroczipy VRAM, niewystarczającej mocy obliczeniowej fabryk oraz rosnącego popytu spowodowanego pandemią, na który również znacząco wpływają kopacze kryptowalut. Nvidia zmieni swoją strategię produkcyjną, zgodnie z plotkami pochodzącymi z prywatnego forum China Board Channel poświęconego producentom elektroniki. Powinno to doprowadzić do zwiększenia popytu na karty graficzne z najnowszej serii GeForce RTX 3000 w sklepach.

Plotka głosi, że Nvidia zmniejszy o połowę obecną produkcję popularnych kart graficznych GeForce RTX 2060 i GTX 1050 Ti, które zostały wznowione na początku tego roku, aby przynajmniej częściowo zaspokoić popyt na nowe procesory graficzne wśród głównych konsumentów. Poza tym nie było żadnych plotek, że planowane ograniczenia wpłyną na równie udane układy GTX 1650.

Dla tych, którzy są głęboko zaznajomieni z GPU, ta informacja może wydawać się dość podejrzana. Teoretycznie ilość przygotowywanych RTX 2000 nie powinna bezpośrednio wpływać na produkcję kart z serii RTX 3000. Tajwańska firma TSMC przygotowuje układy dla starszej linii GPU, a koreański Samsung przygotowuje układy dla nowszych. Wiele wskazuje więc na to, że Nvidia może mieć zapas chipów, które pozwolą na zwiększenie dostępności GPU, ale wąskim gardłem w procesie produkcyjnym może być brak innych podzespołów wykorzystywanych przez karty z obu serii.

Nvidia do tej pory odmówiła komentarza w tej sprawie. Przypomnijmy, że przedstawiciele firmy przyznali niedawno, że niedobór kart graficznych potrwa co najmniej do końca tego roku. Jeśli plotki są prawdziwe, będzie to niewątpliwie bardzo dobra wiadomość dla kupujących. Nie należy się jednak spodziewać gwałtownego spadku cen z tego powodu. Obecnie procesory graficzne z serii RTX 3000 sprzedają się nawet o 200-300 proc. więcej niż sugerowana przez producenta cena detaliczna, a ta sytuacja jeszcze długo nie ulegnie poprawie.