Jak Legolas z Władcy Pierścieni dosiadł konia: fragment legendarnej sceny od specjalisty od efektów specjalnych
Mały skok dla elfa, ale wielki krok dla kinematografii.
Trylogia Władca Pierścieni to skarbnica niezapomnianych filmowych momentów. Każdy widz z łatwością zapamięta przynajmniej jedną emocjonującą scenę, która nie traci na sile nawet po 20 latach od obejrzenia.
Ale na szczególną uwagę zasługuje moment, w którym Legolas wsiada na konia w Dwóch Wieżach. Poligon miał swoje dochodzenieodsłonić wszystkie sekrety tej chwili. Porozmawiajmy o głównej rzeczy.
Jak rzucić Legolasa na konia za pomocą magii
Autor Polygon zwrócił się do Matta Aitkena, specjalisty od efektów wizualnych w Weta Digital, o obszerny komentarz. Aitken pracował nad tą sceną i chętnie udzielał wywiadów.
Dodatkowy materiał do The Two Towers Expanded Edition stwierdza, że scena z Legolasem nie była pierwotnie planowana. Wszystkie trzy filmy kręcono równolegle, a tak duże projekty nie są pozbawione incydentów. W dniu, w którym kręcono tę scenę, Orlando Bloom spadł z konia i złamał żebro. Utwór musiał zakończyć się bez niego. Zespół miał materiał filmowy przedstawiający Legolasa skaczącego w górę iw dół z wyciągniętą ręką. Postanowili nakręcić tę scenę, zastępując aktora cyfrowym sobowtórem.
Cyfrowy bliźniak to wirtualna kopia filmowej postaci, która pozwala kręcić niebezpieczne sceny bez narażania kaskaderów. Teraz to powszechna usługa studia Weta Digital: cyfrowe bliźniaki pojawiły się w Szybkich i wściekłych 7 oraz na przykład w kulminacyjnym momencie Avengers: Koniec gry. Jednak w czasach trylogii Władca Pierścieni firma wciąż eksperymentowała z nową technologią. Ta scena stanowiła zupełnie nowe wyzwanie dla studia: pokazać przejście od materiału filmowego z prawdziwym Legolasem do jego wersji komputerowej.
Zdaniem Aitkena stworzenie przekonującego modelu cyfrowego nie było łatwe. W ciągu dwóch i pół miesiąca animator Weta Digital, Christopher Hatala, stworzył trzydzieści pięć wersji animacji. Gdzieś Legolas dosiadał konia z boku, gdzieś robił salta.
Zdecydowaliśmy się na wersję, która znalazła się w filmie. Według Aitkena, jeśli spojrzysz na ruchy Legolasa pod innym kątem, będą wyglądać śmiesznie.
Cyfrowy Legolas potrzebował odpowiedniej przestrzeni. Studio odtworzyło wzgórze, konia i Gimliego w 3D, tak aby modele w pełni odpowiadały kształtem trajektorii ruchu. Ta technika nazywa się śledzeniem i pozwoliła Weta zintegrować cyfrowego bliźniaka Legolasa z rzeczywistą przestrzenią. Aby utrudnić zauważenie zamiany, studio dopracowało każdy drobiazg: od oświetlenia po symulację włosów i ubrań.
Według Aitkena studio nie pracowało tylko nad Legolasem w tej scenie.
Autor Polygon zastanawiał się, czy taka sztuczka jest możliwa w rzeczywistości. Po odpowiedź zwrócił się do Rhetta Allena, profesora nadzwyczajnego fizyki i konsultanta naukowego MacGyvera.
Allen był zdezorientowany kolejnym pytaniem.
Ale Legolas nie jest do końca człowiekiem. Allen zwraca uwagę, że elf może wykonać taką sztuczkę, jeśli waży mniej niż zwykli śmiertelnicy. Lub jego siła jest nieporównywalna z jego wagą.
Aby zważyć Legolasa, autor Wielokąta sięgnął do sceny z Drużyny Pierścienia, w której bohaterowie przekraczają górę Caradhras.
Podróżnicy dosłownie toną w śniegu - wszyscy z wyjątkiem Legolasa, który ledwo zostawia ślady stóp na zaspie. W 2017 r. Kyle Hill z „Bo Science” rozebrał tę scenę i obliczył, że ciało elfa ma gęstość mniejszą niż 72 kilogramy na metr sześcienny.
Allen skomentował tę informację.
Ale naukowiec nadal uważa, że ruchy elfa są dziwne.
Nie przeszkodziło to jednak, by scena stała się ważna zarówno dla publiczności, jak i dla Weta Digital. Studio udowodniło w nim, że cyfrowe sobowtóry mogą skutecznie zastąpić aktorów w wykonywaniu skomplikowanych akrobacji.
Autor Polygon podsumował, że niesamowita sztuczka Legolasa może być niemożliwa dla człowieka, a nawet elfa, ale mimo wszystko bohater wsiadł na tego cholernego konia.